Ze względu na Boga


Jesteśmy zaproszeni do uczestniczenia w królestwie Bożym. To szczególna przestrzeń życiowa, gdzie Królem jest sam Bóg Ojciec, „który widzi w ukryciu”. Jest On najważniejszą Osobą, której wszystko jest poddane. Takie poddaństwo nie niszczy i nie upokarza, lecz wywyższa i nadaje godność. Sami z siebie jesteśmy niczym, w Bogu Ojcu „który jest w niebie”, stajemy się wszystkim. 

W teoretycznej deklaracji dość łatwo stwierdzić, że Bóg zajmuje pierwsze miejsce w naszych motywacjach. Niestety, praktyczne decyzje i formy zaangażowania często świadczą o zupełnie innej hierarchii wartości. Stanięcie w prawdzie daje często doświadczenie bezsilności i wkrada się niecierpliwość. Stwierdzamy, że niestety po raz kolejny to nie Bóg okazał się najważniejszy. Zamiast Bożego królestwa, królestwo ludzkiej opinii. Ale nie można się zniechęcać.  

W królestwie Bożym są trzy fundamentalne zasady. Przede wszystkim jego wzrost nie dokonuje się ludzką mocą. To nie człowiek jest budowniczym, lecz sam Bóg Ojciec. Rola człowieka polega na pokornej akceptacji działania Bożej łaski w swym życiu i otoczeniu. Akceptacja nie oznacza biernego czekania. Nieraz to bardzo aktywne zaangażowanie. Każdy czyn służący budowaniu królestwa Bożego nie jest własną konstrukcją, ale udostępnianiem przestrzeni życiowej na stwórcze konstruowanie przez Boga. W tym świętym budowaniu trzeba być cierpliwym. 

Druga fundamentalna zasada odnosi się do przedziwnego cudu przeobrażenia małego w wielkie. Rzecz ma się podobnie jak z nasionami drzew. Na początku są małe. We właściwych warunkach rozwoju na końcu stają się wielkimi drzewami. W doczesnej logice często jest zupełnie inaczej. W ludzkim królestwie najczęściej małe staje się jeszcze mniejszym. Duże staje się jeszcze większym. Ubogi jeszcze bardziej ubożeje. Bogaty staje się coraz bogatszy. Działanie Bożej łaski ma niepowtarzalną moc. Niepozorny i malutki światek jest stopniowo przeobrażany w wielki i promieniujący swą wspaniałością wszechświat. Ta transformacja dokonuje się stopniowo, aczkolwiek z wielką skutecznością. 

Spójrzmy na rzeczywistość Kościoła. Na początku była to malutka grupka uczniów z Jezusem. Aktualnie jest to wielka wspólnota obecna na wszystkich kontynentach świata. Podobnie w przypadku św. Franciszka z Asyżu, do którego aktualnie często nawiązujemy. Stał się jednym z najbardziej znanych świętych i wywarł potężny wpływ na ewangeliczne przeobrażenie średniowiecznego chrześcijaństwa. Warto wiedzieć, że w ostatnich latach przed śmiercią cierpiał straszliwie na liczne choroby: malaria, wrzody żołądka, puchlina wodna, depresje psychiczne i bolesne zapalenie oczu. Prawie zupełnie ślepy koczował w nędznej pustelniczej ziemiance. W swej nędznej ograniczoności powierzył się całkowicie Bogu. W pełni przyjął słowa: „A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie” (Mt 6, 18). Umierał w opuszczeniu jako nic nie znaczący w Kościele. W miarę kolejnych lat Franciszek stawał się znany jako wielki święty. Poprzez niego Bóg wiele chorych kościelnych struktur przeobraził w pięknie kwitnącą ewangeliczną wspólnotę opartą na Piśmie Świętym. 

I wreszcie trzecia fundamentalna zasada. Najgłębszy sens ludzkich zmagań polega na tym, aby pozwolić Bogu być autentycznie na pierwszym miejscu. Priorytet Boga, a nie ludzkiej opinii. Chodzi o to, aby  w sercu czynić wszystko autentycznie ze względu na Boga. Każde uderzenie serca, każda sekunda czasu, każdy milimetr przestrzeni, gdzie poddajemy się Bogu, mocą Jego łaski przeobraża się w wieczne trwanie. Budowanie królestwa Bożego zaczyna się na ziemi i swe ostateczne owoce wyda w Domu Ojca, „który odda tobie”. Wszelkie zło zostanie unicestwione. Wszelkie dobro rozbłyśnie blaskiem na wieki. Panie, bądź naszą najważniejszą Motywacją na drodze do Twego Wiecznego Królestwa w Niebie.

19 czerwca 2013 (Mt 6, 1-6. 16-18)